Szansa na upadłość istnieje, należy wykazać, że nie jest się w stanie spłacać swoich zobowiązań. Jeśli chodzi o chorobę/choroby Sąd może poprosić o przedstawienie stosownych dokumentów medycznych w celu potwierdzenia. Może też wymagać opinii/zaświadczeń lekarskich na temat wpływu choroby na poczytalność. Z tym, że….różnie w życiu bywa i wszystko zależy od okoliczności, tudzież podejścia Sądu.
Moja sąsiadka, kobieta 70 letnia, emerytka całe życie korzystała z kredytów gotówkowych. Całe życie spłacała te kredyty. Był czas, że doszły i „chwilówki” typu Provident i inne. Aż przyszedł taki moment, że sąsiadka zaczęła mieć problemy z pamięcią. nie pamiętała nr kodu do drzwi wejściowych, po wyjściu na osiedle, krążyła w kółko, wyszła z psem na spacer i wróciła do domu bez psa itd.itd., przykładów można by mnożyć. Sąsiadka udała się do banku PEKAO SA, w którym miała konto, gdzie wpływała jej emerytura. W banku zaproponowano jej pożyczkę 7000 zł. Spisano umowę, bank pobrał prowizję, pieniądze zostały wypłacone gotówką do łapki. Sąsiadka nie pamiętała, żeby zawarła z bankiem jakąkolwiek umowę ani faktu otrzymania gotówki do ręki. Pieniądze szlag trafił. Syn sąsiadki przez przypadek dowiedział się o pożyczce z banku i poszedł z matką do banku wyjaśnić sprawę. Panie z banku powiedziały, że sąsiadka sama chciała i prosiła o udzielenie pożyczki, a klientowi się przecież nie odmawia. Na stwierdzenie, że bank udzielił pożyczki osobie mającej problemy z pamięcią, pracownicy banku nabrali wody w usta. Bank został poinformowany, że sprawa zostaje zgłoszona do prokuratury. Miesiąc później sąsiadka zmarła. Bank nie żądał spłaty kredytu od syna sąsiadki, pożyczka została umorzona. Opisałam tą historię, ponieważ banki mają plan sprzedaży, który muszą wypracować. Wcisną umowę pożyczki każdemu, kto pozytywnie przejdzie weryfikację.