Dzień dobry,
choruję na chorobę afektywną dwubiegunową i zaburzenie osobowości borderline. Jestem zdiagnozowana od 2016 roku, od 2017 posiadam orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu lekkim z powodu tych schorzeń przez PZON ważne do 09.2023 roku. Byłam raz w 2007 roku w Szpitalu Psychiatrycznym w Tworkach z powodu epizodu psychotycznego. Cały czas leczyłam się prywatnie psychiatrycznie bo terminy na NFZ były nawet za kilka miesięcy. Jestem na farmakoterapii. Teraz przez podwyżki umówiłam się już NFZ na połowę sierpnia do nowego psychiatry. W 2019 roku przestałam się leczyć bo wpadłam w epizod manii i zaciągałam jakieś dziwne chwilówki. Próbowałam spłacać chwilówkę chwilówką. Nawet nie wiem ile mam długu, po co to brałam i gdzie pobrałam te chwilówki. Czarna dziura w głowie. Spłacam jeszcze 300 zł miesięcznie kredytu studenckiego, zostało mi jeszcze 12 tysięcy do spłacenia. Spłacam to regularnie bo wiem gdzie to zaciągnęłam. Już miałam sprawy w e-sądzie ale nakazy, po moich sprzeciwie, były umarzane lub przesyłane do sądu rejonowego. Jedna, która doszła do sądu rejonowego, miałam jakiegoś prawnika z internatu ale niestety nie poszła po mojej myśli. Prawnik niby poprosił o uzasadnienie, miało iść do apelacji, ale potem się nie odezwał. Wyrok pewnie się uprawomocnił i dostałam zajęcie komornicze na koncie ponad 5 tysięcy. Złożyłam dzisiaj skargę na komornika bo mnie nie uprzedził o wszczęciu egzekucji i nie mogłam się w żaden sposób do tego odnieść. Mam męża ale od 2014 roku mamy zawartą, kilka dni przed ślubem, intercyzę z wyrównaniem dorobków dlatego bo mąż prowadził własną działalność gospodarczą. Jak mówiłam nie wiem ile tych pożyczek pobrałam ani na jakie kwoty ale chyba jest ich około 20 tysięcy plus te 12 tysięcy z kredytu studenckiego. Bardzo często zmieniałam pracę, nie umiałam funkcjonować w pracy z współpracownikami, wywoływałam konflikty. Traciłam pracę, wpadałam w epizody depresyjne i miałam wystawiane na kilka miesięcy zwolnienia lekarskie i żyłam z zasiłku. Teraz mam stabilną pracę od 04.2021 bo pracuję zdalnie na infolinii i nie muszę widzieć się z innymi ludźmi, ale zarabiam najniższą krajową. Niestety praca jest bardzo stresująca bo mam bardzo roszczeniowych klientów i już chciałam znowu rzucić pracę ale moja psychiatra dała mi silniejsze leki i mnie namówiła żebym wytrzymała. Miałam epizody depresyjne więc trochę uzbierało się L4 ale pracodawca trzyma mnie bo ma dopłatę z PFRONu. Mąż który nie wiedział o moich długach jest zły i powiedział że nie będzie spłacał moich długów ale wcale od niego tego nie wymagam bo to wszystko moja wina, gdyż się nie leczyłam. Czy komornik może też go jakoś ścigać za moje długi jeśli mamy rozdzielność majątkową? Zaniosłam mu dzisiaj tą intercyzę żeby nie mówił że nie wiedział. Ja nic nie mam, wszystko jest na męża: dom, samochód, komórki i komputery. Oprócz domu wszystko jest na firmę. Mąż zarabia, w zależności od miesiąca od 4 do 8 tysięcy ale większość zjada kredyt hipoteczny, rachunki i leasingi. Mamy jedno dziecko. Czy dochody męża i jego majątek będą brane pod uwagę przy upadłości czy tylko moje? Czy będę mogła się starać o prawnika z urzędu lub pro bono? Czuję się fatalnie, chce mi się płakać ciągle i jestem w fatalnym stanie psychicznym, ciągle jestem na lekach uspakajających. Oprócz męża nie mam przyjaciół tylko męża, moi rodzice nigdy mi nie pomagali w chorobie i są patologiczni. Nie wiem czy mam w ogóle szansę na upadłość bo przecież już zarabiam, ale nie jestem wstanie spłacić od tak tych ponad 30 tysięcy złotych. Pozdrawiam wszystkich.