Oczywistym jest rozpoczęcie terapii na długo przed złożeniem wniosku o upadłość.
Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem.
Ja złożyłem wniosek chyba po miesiącu uczestniczenia w terapii. Do wniosku dołożyłem jedynie pismo, że w takiej terapii uczestniczę, nic więcej. Na rozprawie dostarczyłem jedynie dwustronicowy wypis z Ośrodka, w którym się leczyłem (nieco ponad 2 miesiące), na którym było stwierdzenie choroby – patologiczny hazard. Dodam, że otrzymałem upadłość na starych zasadach, gdzie łatwo nie było, w przeciwieństwie do obecnych przepisów, gdzie samo ogłoszenie upadłości to raczej formalność.
Sędzia raczej nie stwierdzi, że poszedłeś na terapię tylko dlatego, żeby otrzymać upadłość, jak będziesz kontynuował leczenie i co najważniejsze miał stwierdzoną chorobę.
Zgadzam się z tym, że raz w tygodni to trochę mało jak dla mnie, ale bardziej (i co najważniejsze) dla Twojego zdrowia, bo ono tutaj jest najważniejsze. Jeśli tego nie będzie to nawet oddłużanie Ci nie pomoże w dłuższej perspektywie, a może nawet zaszkodzić, przy ponownym zadłużeniu i braku możliwości kolejnego oddłużenia.
Jeśli jesteś z Warszawy, to z czystym sumieniem polecam Ci Centrum Odwykowe przy ul. Zgierskiej 18A. Ja odbywałem tam terapię na dziennym odziale, tj codziennie musiałem uczestniczyć w zajęciach bodajże od 9:00-15:30. Mogłem sobie pozwolić na uczestniczenie ok 2,5 miesiąca (docelowo to nawet 6 miesięcy), później musiałem wrócić do pracy. Istnieje jednak możliwość terapii w trybie wieczorowym tj. ze 2 razy w tygodni po 2-4h w godzinach późno popołudniowych. Wystarczy zadzwonić, umówić się na spotkanie, od lekarza rodzinnego uzyskać skierowanie i tyle. Na rozmowie wszystkiego się dowiesz co i jak.
Jeśli jesteś z innej części Polski, myślę, że znajdziesz coś podobnego, bo raczej funkcjonuje to podobnie. Polecam, bo tak jak wspomniałem, raz w tygodniu to bardzo mało. A zdrowie tutaj jest priorytetem.