Ostateczny plan podziału problem

Forum Fora Po ogłoszeniu upadłości konsumenckiej Ostateczny plan podziału problem

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • #13009
    virus696
    Uczestnik

    Witam jestem na finiszu upadłości.
    Teoretycznie wszystko ok ale sędzia komisarz zakwestionował wydatki syndyka z masy upadłościowej i tym samym nie zatwierdził ostatecznego planu podziału.
    Syndyk parokrotnie pokrywał za mnie wydatki za media tj czynsz i woda.
    (Zawsze mi powtarzał że jak będę miał problem z tego typu wydatkami mam pisać on pokryje z masy)
    A teraz sędzia komisarz czepia się go o te wydatki i nie chce zakopać ostatecznego plany a bez tego nie będę miał planu spłaty.
    Moja upadłość ciągnie się 38miesiecy i końca nie widać, majątku nie mam żadnego (czyli teoretycznie miało pójść szybko).
    Moje pytania:
    Czy syndyk mógł pokrywać moje rachunki (sam mi tak mówił zapewniał że moze) gdyby tego nie zrobił groziła by mi eksmisja, co za tym idzie brak wpłat do masy upadłościowej.
    Ile to jeszcze może trwać bo juz nie daje rady sąd sędzia komisarz i syndyk wiedzą że miesiąc w miesiąc brakuje mi środków na utrzymanie rodziny (na ostatniej rozprawie pokazyealem rozliczenia paragony za jedzenie leczenie itp)?
    Czy ktoś mógłby przytoczyć mi jakiś przepis na który mogę się powołać że działania syndyka były nie zbędne aby nie wyrzucili mnie z domu i mojej rodziny.
    Szukałem na Internecie odnośnie pokrywania rachunków za media przez syndyka ale nie stery nic nie znalazłem.
    Proszę o pomoc każdego kto jest mi wstanie pomóc.

    #13010
    anheros
    Uczestnik

    W mojej ocenie – mógł. Ale niech się wypowie ktoś mający większą wiedzę.
    Ile trwać…? No cóż: a co chcesz usłyszeć i jak to mówią: nie kopie się leżącego…? Będzie tyle trwać…, ile będzie. Taka smutna, niestety, prawda! Współczuję – ale z drugiej strony: jednak to jest finisz! Może i akurat na minutę przed puentą filmu trafiłeś – taki czarny humor, sorry – na przerwę reklamową i to tę najgorszą: na Polsacie (bo długą), ale… jednak finisz! 😉
    Ja bym pisał do Okręgowego skargę na przewlekłość, ale to każdy musi sam ocenić, bo każdy kij ma dwa końce…

    #13013
    Anonim
    Nieaktywne

    Moim zdaniem to sędzia ma rację
    Syndyk mógłby z masy upadłości pokrywać koszty utrzymania mieszkania – gdyby to mieszkanie wchodziło do tej masy upadłości. Gdybyś miał komornika, to on by takich wydatków przecież nie pokrywał.
    Porozmawiaj z syndykiem. Jakie on widzi teraz rozwiązanie tego problemu. Może będzie dla Ciebie korzystniej zwrócić do masy te „parokrotne wydatki za czynsz, wodę” i zmierzać do zakończenia postępowania.

    #13017
    anheros
    Uczestnik

    Ale rola komornika i syndyka – nie przesądzając odpowiedzi – jednak się różni: w przypadku np. roszczenia/sprawy cywilnej w trakcie postępowania upadłościowego w imieniu upadłego „sądzi się” syndyk, a komornik nie ma takich pełnomocnictw. Syndyk ma dużo większe prawa, a upadły dużo mniejsze – niż np. ukrywając się przed komornikiem.
    Przy czym radę Aldony wcieliłbym w życie – to dobra rada 🙂

    #13025
    virus696
    Uczestnik

    Pisałem skargę na syndyka o przewlekłość postępowania mimo braku majątku w tej starsze było też wypisane co syndyk pokrył i ile było to 8miesiecy temu i wtedy sędzia komisarz nie widział problemu w tym że syndyk pokrywał te wydatki a dzięki temu ogólnie postepowanie ruszyło do przodu.
    Gdybym miał jakie kolwiek wolne środki to wypłacił bym do masy aby był spokój koniec i abym wreszcie dostał plan spłaty.
    Tylko żoną na rencie ja mam najniższą krajową minus prywatne ubezpieczenie aby żoną mogła się leczyć u dobrych specjalistów i dużo szybciej niż przez NFZ mamy też dziecko w wieku szkolnym co mogę sam opłacam ale miesiąc w miesiąc brakuje na coś. Rzeczy nowych dla siebie też nie kupuje nie żyje rozrzutnie, wręcz na minimum egzystencji.
    Ta upadłość mnie tak upadla że już myślałem o zerwaniu tego. Kontakt z syndykiem jest ciężki czasami wręcz nie możliwy, tzn nie odbiera telefonu nie odpisuje na smsy.
    Syndyk podpowiadał mi 3 wyjścia
    1 wpłacić kasę ale wie że jej nie mam (wpadł na pomysł abym pożyczył trochę to poniosło).
    2 ze on dogadać się z sędzia komisarz tylko niby z nią rozmawia od 2 miesięcy i zero efektu i kontaktu mimo moich telefonów czy smsów.
    3 powiedział że jest ubezpieczony od takich „rzeczy ” i pogadać z ubezpieczenia. Brak kontaktu ja w pkt 2.
    Wytrzymam parę dni jeszcze i pójdzie kolejna skarga na syndyka. Oraz pismo do sędziego komisarza z prośbą o ustosunkowanie się do sytuacji jaka jest i co dalej. Ewentualnie skarga na oboje do sądu wyższej instancji.

    Ogólnie problemu by nie było gdyby syndyk nie przyciągał wszystkiego w najlepsze i miał bym plan spłaty no ale jemu wiecznie czegoś brakowało wiecznie jakiś podpis jakiś dokument.
    Dziękuję za powyższe odpowiedzi.

    #13028
    anheros
    Uczestnik

    Nie chodziło o skargę na syndyka, tylko na Sąd.
    I niestety – choć wiele osób tak to przedstawia, to zwykle wprowadzają w błąd – upadłość NIE jest nigdy sielanką! I zawsze mniej lub bardziej jest poniżająca. Ale w ostatecznym rozrachunku – warto!
    Nie znam dokładnie sytuacji, ale ja bym chyba na pierwszy rzut zainwestował w… poradę u mec. Hajduka.

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.