niestety upadłość z jednej strony to wolność, a z drugiej strony koszmar jak popatrzeć na to jak upadły jest traktowany w naszym kraju. Ja niestety zmuszona byłam ogłosić upadłość przez niewybaczalny błąd prawnika (notabene został wykluczony za błędy z palestry). Parę lat temu byłam prezesem spółki i po odejściu z firmy, właściciel nie powołał przez 1,5 roku nowego zarządu posługując się nieprawnie moim nazwiskiem. Dowiedziałam się o tym dopiero jak narobił długów, a komornicy dotarli do mnie. Trochę zajęła mi sądowa batelia. Duża część długów została przez tą firmę w międzyczasie spłacona. Dostałam wyrok sądu okręgowego potwierdzający faktyczny okres pełnionego przeze mnie stanowiska (bo paranoja w tym kraju polega na tym, że ja jako już były prezes nie mogłam zmienić wpisu w KRS-ie). Prawnik, który prowadził sprawę powinien mając ten korzystny dla mnie wyrok w ciągu 3 m-cy wznowić postępowania ewentualnym wierzycielom. Został wtedy jeden. I tego nie zrobił. Ja naiwnie myślałam, że mając w ręku korzystny wyrok już nie muszę się martwić, do czasu aż po roku nie wpadł komornik. I znowu sądy, sprawy, tym razem o tzw. przywrócenie terminu. Przegrałam – w uzasadnieniu nawet sąd napisał, że choć jestem niewinna to przywrócenie terminu jest niemożliwe bo oznaczałoby, że wszyscy mogą o takie poterminowe sprawy się do sądu kierować. I tak zostałam z długiem na ponad 150 tys. za człowieka, który używał mojego nazwiska. Po latach nerwów, stresów i łez powiedziałam dość i pomyślałam, że jedynym wyjściem żeby nie płacić nie swoich długów będzie upadłość. I chyba teraz żałuję. Po pierwsze straciłam wszystko, mieszkanie (było na kredyt w CHF) – finansowo wyszłam jakby na zero, ale straciłam dach nad głową, 2 samochody (co prawdę stare ale służyły dzielnie i nie były na kredyt). W wieku 40 lat zaczynałam z rodziną od zera. Byłam zaangażowana, wyręczałam syndyka, nawet sama zorganizowałam dzień otwarty i znalazłam w ciągu jednego dnia klienta na mieszkania – a syndyk przez 6 mcy twierdził że się nikt nie znalazł. Sprzedałam je jeszcze za wyższą cenę niż syndyk chciał. Sprawa trwała 1,5 roku + teraz plan spłaty na 2 lata. I tu zaczyna się koszmar. Zaliczamy właśnie kolejną przeprowadzkę. Płacimy ogromne pieniądze za wynajem – taki nasz rynek, 4 osobowa rodzina to w tej chwili ok. 2800 za mc za samo mieszkanie. Nie mogę w trakcie planu spłaty wziąć kredytu choć byłby on tańszy od kosztów wynajmu. Okazuje się, że praktycznie wszystkie banki w Polsce nie udzielą upadłemu żadnego kredytu już nigdy. To tak jakbym do końca życia miała być na wynajmowanym. Obawiam się, że finansowo nas to zrujnuje. A miało być nowe życie. Przez te 2 lata nie mogę nabyć żadnego majątku,spadek lepiej żeby sie nie pojawił. Prawnik uspakaja, że mogę więcej zarabiać i wykazać większe dochody z wynagrodzenia. Ja się zastanawiam czy rzeczywiście tak jest bo już nikomu nie ufam i nie wierzę w sprawiedliwość. Opinia publiczna traktuje upadłych jak złodziei i beztroskich naciągaczy. Zamiast poczucia wolności czasami mam poczucie wstydu choć nic złego nie zrobiłam. Nigdy w życiu nie miałam żadnych długów, żadnej nie spłaconej raty. Całe życie pracowałam i uczciwie płaciłam rachunki. A teraz czuję się zdeptana. Te 2 lata są dla mnie jak wyrok w zawieszeniu. Czuję jakbym nie mogła rozłożyć skrzydeł i żyć. Zastanawiam się jak mam stanąć na nogi po tym jak muszę wciąż szukać dachu nad głową. Właściciel mieszkania które wynajmowaliśmy po roku sprzedał je razem z nami (niestety potrzebował pieniędzy, miał kłopoty finansowe – o ironio). Nowy właściciel z kolei kupił je dla siebie z innym planem niż wynajem. Znajomi, którzy nie wiedzą o mojej historii dziwią się dlaczego nie weźmiemy kredytu, przecież płacilibyście dużo mniej….No właśnie. Zresztą to dziwne, że banki tak traktują upadłych – przecież oni mają czyste konto i drugi raz już takiej furtki nie mają. Zresztą przejście przez to, to koszmar. A ryzyko kredytowe u każdego innego jest nawet większe niż u upadłego, który wykazuje dochody i aktywność zawodową. Czasami mam ochotę wyjechać z tego kraju. Dla tamtych banków mam czyste konto.