Mecenas na rozprawie

Forum Fora Upadłość konsumencka – pytania Mecenas na rozprawie

Przeglądasz 14 wpisów - od 16 do 29 (z 29)
  • Autor
    Wpisy
  • #14948
    Dzam25
    Uczestnik

    Czy syndyk musi poinformować pracodawcę o upadłości?
    Dziś miałam rozmowę z szefem i okazało się,że dostali pismo od syndyka plus wymagali pisma o zarobkach. Pracować w powiedział,że jest to kłopotliwe i niestety ale nie przedłuży mi umowy…

    Miałam pracę marzeń plus ladni3 zarabualam w końcu wyszlabym na prosto… I znowu jednego dnia zostałam bez niczego.

    #14949
    moskit
    Uczestnik

    Niektórzy syndycy nie informują pracodawcy.
    Przykre 🙁

    #14950
    Wiosna2019
    Uczestnik

    Niektórzy syndycy nie informują pracodawcy.

    Wątpię.

    #14951
    Edward87
    Uczestnik

    W jaki sposób Twoja sytuacja jest kłopotliwa dla pracodawcy?

    #14958
    moskit
    Uczestnik

    @Wiosna
    Na tym forum było opisywanych kilka przypadków, w których to rozliczenie z syndykiem odbywało się w inny sposób niż zajęcie wynagrodzenia.


    @Edward87

    Niektórzy pracodawcy wolą unikać kłopotów i nie zatrudniać takiego „felernego” pracownika.
    Dlaczego? Trzeba przestrzegać przepisów o zajęciach, wielkościach, terminach itd. Po co ryzykować, lepiej wziąć „normalnego” pracownika i problem z głowy. Zwykłe pójście na łatwiznę. Smutne.

    #14960
    Wiosna2019
    Uczestnik

    Na tym forum było opisywanych kilka przypadków, w których to rozliczenie z syndykiem odbywało się w inny sposób niż zajęcie wynagrodzenia.

    Nie widziałem.

    Syndyk zaś działa dla wierzycieli i na pewno niedopuszczalnym dla niego jest nie powiadomienie pracodawcy i ściągnięcie pieniążków.

    Fakt, jak piszesz rozliczenie z syndykiem odbywało się w inny sposób, tylko wtedy gdy ktoś był nieściągalny i sam wpłacał dobrowolne sumy.

    #14963
    moskit
    Uczestnik

    Byli też tacy co część wynagrodzenia przekazywali bezpośrednio syndykowi.
    Syndyk nie ma obowiązku informowania pracodawcy. Przepisy mówią wyłącznie o prawie do zajęcia wynagrodzenia. Były przypadki takie, że na podstawie informacji od upadłego o zarobkach syndyk wyznaczał kwotę jaką ma otrzymywać. Upadły co miesiąc płacił i tyle.
    Czasami takie podejście jest lepsze dla wierzyciela. Bo co po zajęciu formalnym u pracodawcy, który natychmiast jak je otrzyma zwolni pracownika. Ile wtedy otrzyma wierzyciel? Nic. Takie przypadki jak @Dzam23 wcale nie są rzadkie. Ja też miałem jedną sytuację, w której nie zostałem zatrudniony z powodu upadłości. W innym przypadku jeden pracodawca, podczas ogólnej towarzyskiej rozmowy powiedział wprost, że w żadnym wypadku nie zatrudnił by kogoś z poważnymi problemami finansowymi gdyby tylko o nich wiedział. Na pewno ludzi w ten sposób myślących jest więcej. Upadłość stygmatyzuje, prawie tak jak wyrok.

    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lata, 5 miesięcy temu przez moskit.
    #14980
    Wiosna2019
    Uczestnik

    Były przypadki takie, że na podstawie informacji od upadłego o zarobkach syndyk wyznaczał kwotę jaką ma otrzymywać. Upadły co miesiąc płacił i tyle.

    Znasz osobiście takie przypadki ?.

    Czasami takie podejście jest lepsze dla wierzyciela. Bo co po zajęciu formalnym u pracodawcy, który natychmiast jak je otrzyma zwolni pracownika. Ile wtedy otrzyma wierzyciel? Nic.

    Jak wyżej, znasz kogoś kogo zwolnili z tego powodu?. Zwolnić nie jest łatwo gdy umowa jest na czas nieokreślony. Co innego nie przedłużenie umowy.

    #14981
    Wiosna2019
    Uczestnik

    Czasami takie podejście jest lepsze dla wierzyciela

    Na tym etapie, gdy nie jest to mega duże zajęcie nie ma to żadnego znaczenia dla wierzyciela.

    #14983
    moskit
    Uczestnik

    Osobiście nie byłem świadkiem takich przypadków. Informacje z drugiej ręki zasłyszane lub przeczytane w necie.
    Zwolnienie pracownika zatrudnionego na umowę na czas nieokreślony to nie jest jakieś mega wyzwanie dla w miarę ogarniętego pracodawcy.

    #15038
    Dzam25
    Uczestnik

    Wczoraj miałam rozmowę z syndykiem. Przeraża mnie ta kobieta. Powiedziała,że ona musi zawiadomić pracodawcę i tak zrobiła to niby później nieco… i to,że nie mam znowu pracy może cofnąć mi upadłość…. bo banki mogą udowodnić,że wymiguje się od pracy żeby nie oddawać długów. Na chwilę obecną zgłosił się tylko jeden wierzyciel
    I jestem ciekawa czy inne banki czekają do ostatniej chwili czy jednak odpuszcza. Niemniej za każdym razem mówi mi,że dziwi się czemu sędzia uznał mi upadłość, że poszedł mi na rękę. Zaś nowy sędzia co ma.zatwierzic plan spłat już ulgowo traktować mnie nie będzie. Mija 4 miesiąc od ogłoszenia upadłości A ja dalej spłat nie mam. Chciałabym już mieć to z głowy bo mając tą syndykowa to idzie oszalec „(

    #15039
    Edward87
    Uczestnik

    Dzam 25, mozesz swoja wypowiedź napisać jakoś składniej i z sensem?
    4 miesiące temu ogloszono Twoją upadłość, wiec sprawa jest świeża. Ludzie z prostymi sprawami, a na rozprawe o ustalenie planu splat wierzycieli czekają po 2 – 3 lata. Nie nastawiaj się na szybki koniec, ale nie bądź bierny.

    #15042
    moskit
    Uczestnik

    Proponuję ignorować te uszczypliwe teksty syndyka, szkoda nerwów.
    Za brak pracy nie cofają upadłości 🙂
    Oczywiście należy zarejestrować się w urzędzie pracy i aktywnie szukać pracy. Gdy padnie propozycja pracy z UP odmowa nie wchodzi w grę.

    #15921
    NowaDroga1
    Uczestnik

    Dodam nowe informacje z perspektywy czasu gdyż- u mnie szły dwie upadłości- jedna dla mnie a druga dla mojej mamy- obydwa wnioski złożone w podobnym czasie i rozprawy także wyznaczone na ten sam czas.

    Rozprawa mamy juz się odbyła- moja w przyszłym tygodniu. Bardzo się stresuję- to jakby nie patrzeć decyduje o moim dalszym życiu i o tym czy będe miał szansę je w kwestii finansów poukładać w jakimś sensownym horyzoncie czasowym- bo w głowie już poukładane na tyle, ze czuję się dobrze sam ze sobą 🙂

    Tak więc- rozprawa mamy trwała około 15 minut- na rozprawie reprezentowała mamę pani mecenas w kancelarii.
    Wniosek był przygotowany tak, że właściwie sędzia tylko wypytał o okoliczności powstania zadłużenia i stan zdrowia mamy- to przynajmniej zapadło mi w pamięć. Byłem na rozprawie w charakterze publiczności czyli nie brałem udziału tylko obserwowałem przebieg.
    Pani mecenas zadała chyba ze 2 albo 3 dodatkowe pytania tak żeby najważniejsze informacje.

    Sędzia przychylił się do wniosku o upadłość.
    Czy obecność mecenas miała wpływ? Nie wiem ale nic na to nie wskazywało.
    Cieszę się, że przestałem grać i dzięki temu mogłem uzbierać zaciskając pasa na adwokata- sam pewnie miałbym ciężko poradzić sobie z całą biurokracją i przepisami i co dokładnie zebrać i dołączyć i najważniejsze jak napisać uzasadnienie.

    Teraz czekam na swoją rozprawę- na niej też będzie adwokat z kancelarii.

Przeglądasz 14 wpisów - od 16 do 29 (z 29)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.