A jak to jest w Warszawie?

Forum Fora Upadłość konsumencka – pytania A jak to jest w Warszawie?

Przeglądasz 15 wpisów - od 1 do 15 (z 68)
  • Autor
    Wpisy
  • #3295
    Anonim
    Nieaktywne

    Witam wszystkich forumowiczów. Mam pytanie, jak to jest w Warszawie? Wiem , że sąd upadłościowy w Warszawie jest dość liberalny. Ale jacy są syndycy? Ile to wszystko trwa w stolicy i czy lepiej wziąć prawnika czy może zrobić to samemu.

    #3299
    Anonim
    Nieaktywne

    Syndycy jak ludzie. Jedni fajni inni mniej. Ja mam wspaniałego syndyka. Pierwsze spotkanie zaprosił mnie na kawę. Nie był u mnie w domu. Pomagał mi maksymalnie. Był po mojej stronie. Poparł moją propozycję planu spłaty. Powiedział dobre słowo za mną podczas rozprawy. Czułem że jest przyjacielem, a nie syndykiem. Ale są też gorsi. Słyszałem że jest taka kobitka bardzo niemiła. Która traktuje słabo upadłych. Cieszę się że nie trafiłem na nią. Sąd bardzo bardzo liberalny. Po prostu szok. Jak czytam to co niektórzy tu piszą to nie mogę się nadziwić. Warto to ogłaszać upadłość.

    #3333
    Anonim
    Nieaktywne

    Czy Ty robiłeś swoją upadłość sam czy zleciłeś to prawnikowi. Oczywiście mam na myśli pisanie wniosku i stawiennictwo w sądzie? Niektóre kancelarie w Warszawie wołają takie pieniądze, że biorąc pod uwagę że tyczy się to osób=bankrutów, to lekko szokuje. Sprawy karne tyle nie kosztują. Zastanawiam się czy robić to samemu. Co trudnego może mnie spotkać na drodze upadłości i wymagałoby obecności prawnika?

    #3339
    Anonim
    Nieaktywne

    Mam kogoś w rodzinie kto studiuje prawo. Pomógł mi. Słuchaj warto zapłacić i mieć dobrze. Walczysz o duże pieniądze. Jak spierdzielisz sprawę to następną upadłość masz za 10 lat. Pomyśl ile komornik z Ciebie ściągnie samych odsetek przez ten czas.

    #3345
    moskit
    Uczestnik

    Jeśli sprawa jest prosta to można próbować samemu, natomiast jeśli są wątpliwości co do tego, czy sąd przychyli się do wniosku czy nie to zalecam pomoc prawną. Dobrze napisany wniosek to 75% sukcesu. 25% to sama rozprawa do której również warto się przygotować (co mówić, a co nie proponuje poczytać na forum). Reszta powinna pójść gładko, chyba że się coś skomplikuje po drodze.

    #3359
    Anonim
    Nieaktywne

    Moskit wcale tak nie jest. 50% na 50%. Mój sędzia nie przeczytał przed rozprawą wniosku. Szybko czytał na rozprawie (takie miałem wrażenie). A zdanie o mojej sprawie wyrobił sobie na bazie przesłuchania mnie. Jakbym gadał głupoty i się pogrążał to nawet choćby nie wiem jak dobrze wniosek był napisany to bym nie miał ogłoszonej upadłości.

    #3365
    moskit
    Uczestnik

    Dałem tak dużo na „wniosek” bo samo jego napisanie jest dosyć uciążliwą sprawą i wielu osobom może przysporzyć sporo kłopotów w szczególności w bardziej skomplikowanych przypadkach.
    Nieprzygotowany sędzia do rozprawy Ci się trafił…. nieźle 🙂

    #3369
    anheros
    Uczestnik

    …ale większość sędziów tak robi, niestety i to nie tylko w dziale upadłościowym!
    Z drugiej strony moskit też ma rację – bo jak źle napisany wniosek, to sprawę można uwalić jeszcze przed rozprawą, której może po prostu nie być.

    #3386
    Anonim
    Nieaktywne

    Zgadzam się z tym że większość sędziów nie przygotowuje się do spraw którym przewodniczą. Zastanawia mnie jednak to, co można źle napisać we wniosku? No i czego nie mówić na rozprawie a co mówić? Nie mam majątku poza wynagrodzeniem, za to mam kredyt hipoteczny na mieszkanie którego własności nie mam (deweloper wziął kasę i się zawinął nie przekazując własności – i to już 7 lat temu). Obniżono mi pensje i w tej sytuacji nie stać mnie na spłatę rat kredytu. Wszystkie oszczędności poszły na prawników i rozprawy sądowe z owym deweloperem. Moje zobowiązania przekraczają wartość mojego majątku więc teraz mogę zrobić tylko to – upadłość. Co mogę źle napisać? Gdziekolwiek bym nie opowiadała o swojej sytuacji to słyszę „strasznie pani współczuję, nic Pani nie ma…. poza ogromnym długiem”. Jeśli sąd mi nie ogłosi upadłości to pozostaje mi paść kozy w afryce albo skok na główkę do Wisły. Oszuści chodzą po ulicach i nie ma nich sposobu a ludzie uczciwi muszą się posuwać do tak radykalnych decyzji. Nie dość że nic nie mam to jeszcze syndyk zabierze mi pół pensji i (jak się źle trafi) zgnoi bo będzie się uważał za kogoś lepszego ode mnie.

    #3387
    anheros
    Uczestnik

    To zbyt szerokie wody tematyczne: czasem wystarczy o 1 słowo za dużo albo 1 za mało – np. powiedzieć w nieodpowiedni sposób, że brało się kolejną pożyczkę, żeby spłacać poprzednią, zamiast „ratowałem się” albo coś w tym stylu.
    Syndyk Ci zabierze część pensji, ale tylko przez pewien czas – a komornik będzie do końca życia to robił. Dlatego wybór jest prosty. Co nie znaczy, że na tej drodze wszystko będzie proste – ale najgorzej jak nic nie zrobisz. Bo wtedy komornik będzie robił…

    #3389
    Anonim
    Nieaktywne

    Jest dokładnie tak jak pisze Anheros. Wystarczy coś chlapnąć lub niepowiedzieć. I sąd to podciągnie pod rażące niedbalstwo… i nie ogłosi. Jest powaga rzeczy osądzonej. I koniec.

    #3429
    Anonim
    Nieaktywne

    Witam wszystkich upadłych. Jestem nowy na forum. Jestem na etapie złożenia wniosku i czekam na wyznaczenie terminu. Chciałym się dowiedzieć jaki jest czas oczekiwania na sprawę w warszawie. POnadt mam kilka pytań co do kwot zajęcia i ustalania planu spłat. Ustala to sąd czy syndyk. Nie wiem co zrobić bo pracuję w państwowej firmie i mam możliwość przejścia na emeryturę. Tylko nie wiem czy mogę to zrobić bo podobno nie można samemu pogorszyć swojej sytuacji finansowej. Jak ktoś może ze mną pogadać będę wdzięczny. pozdrawiam

    #3430
    anheros
    Uczestnik

    Zajęcia – wynikają z k.p.c., syndyk bierze dokładnie i ni mniej ni więcej a tyle samo co komornik.
    Spłaty – ustala Sąd po wysłuchaniu wszystkich stron.
    Nie sądzę, aby przejście na emeryturę było odbierane jako celowe pogarszanie sytuacji, szczególnie że inaczej syndyk zajmie emeryturę a inaczej pensję.

    #3432
    Anonim
    Nieaktywne

    Witam
    jeśli dobrze rozumiem to na sprawie sądowej zostanie wyznaczona kwota która będzie mi potrącana i taką będzie pobierał syndyk? Więc lepiej przed sprawą sądową nie podejmować żadnych ruchów? Poza tym mam również zasądzone alimenty w kwocie 1000zł. Czyli syndyk może mi pobrać maksymalnie 75% w tym alimenty.

    #3433
    Anonim
    Nieaktywne

    A jak długo czeka się na wyznaczenie terminu w Warszawie

Przeglądasz 15 wpisów - od 1 do 15 (z 68)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.